Grom Cykarzew zremisował w 9.kolejce rozgrywek "A" klasy u siebie ze Zniczem Kłobuck 1:1(0:0). Bramkę dla naszego zespołu zdobył rezerwowy tego dnia Przemysław Kniejski, który wykorzystał podanie od Bartłomieja Małolepszego.
Celem na to spotkanie biało-niebieskich było zdobycie kompletu punktów, co skutkowałoby wyprzedzeniem Znicza w tabeli, lecz zdobyty jeden punkt w kontekście całego spotkania cieszy i może w końcowym rozrachunku ligowym okazać się bezcennym.
Ogółem spotkanie nie było bardzo ciekawym widowiskiem w porównaniu do innych do których przyzwyczaili nas nasi piłkarze. Dużo było walki, nie czystej gry i żółtych oraz czerwonych kartek. Pierwszą okazję w spotkaniu do zdobycia bramki ma Znicz, który za sprawą oskrzydlającej akcji obrońcy mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, lecz toczącej się piłki wzdłuż linii bramkowej Daniela Świącia nikt z kolegów nie skierował do siatki. W odwecie jeden ze stałych fragmentów gry Gromu, piłka zostaje posłana na 11 metr bramki Znicza tam do niej dopada Łukasz Jończyk, który uderza przewrotką, lecz sędzia boczny dopatruje się pozycji spalonej. Drugą okazję ma Łukasz Kubik, który zostaje puszczony na przebój z obrońcami gości, lecz zostaje skutecznie powstrzymany.
W drugiej odsłonie na boisku już nie zobaczyliśmy Michała Turka, który został zmieniony przez Marcina Krzypkowskiego, oraz w 60 min. za Łukasza Kubika do akcji wkroczył Przemek Kniejski. Drugie 45 minut rozpoczęło się znakomicie dla Znicza. Stały fragment gry dla gości, nasi obrońcy radzą sobie z długą piłką wrzuconą w nasze pole karne, lecz wybita piłka trafia pod nogi Przemysława Drewicza, który z pół woleja zdobywa bramkę z okolicy 16 metra i wyprowadza swoją drużynę na prowadzenie. Po bramce cofnięty bardziej Znicz musiał opierać się huraganowym atakom Gromu. Wpierw świetnie prawą strona pognał Marcin Krzypkowski, który dorzucił idealnie piłkę na głowę wbiegającego Łukasza Jończyka, lecz ten był nie przepisowo powstrzymywany przez obrońce gości za co należał się ewidentnie rzut karny dla gospodarzy. Lecz co się odwlecze to nie uciecze i w 70 min. Grom dopina swego. Świetną zmianę dokonuje trener Tomasz Grabara, który miał nosa wpuszczając Przemka Kniejskiego, który dostaje podanie z głębi pola od Bartka Małolepszego i wychodzi w sytuacji sam na sam z Robertem Toporkiem i lobując go wyrównuje stan spotkania na 1:1. Jest to piąta bramka "Knieja" w obecnych rozgrywkach. Po tej bramce obie drużyny podkręciły tempo na maksymalne obroty i raz za razem akcje przesuwały się z pod jednej bramki do drugiej. Mecz ten nie został dokończony przez obie drużyny w komplecie. Wpierw w 83 minucie z boiska wyleciał Łukasz Jończyk za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie wg. sędziego głównego, a w 90 min, także za drugą żółtą i czerwoną opuścił boisko zawodnik Znicza Rafał Obała. Spotkanie to mogli wygrać zarówno jedni jak i drudzy, lecz dogodnych sytuacji nie wykorzystano i po przebiegu spotkania remis 1:1 wydaje się nie krzywdzący dla żadnej z ekip.
Następne spotkanie Grom rozegra w najbliższą sobotę, 17 października o godz. 15:30 na boisku ze sztuczną nawierzchnią na ul.Starzyńskiego w Częstochowie, a przeciwnikiem będzie trzecia siła ligi, spadkowicz z Klasy Okręgowej - Orzeł Kiedrzyn. Zapraszamy na spotkanie !